Nawet przez Youtube można wyznać wiarę ;)

Ponieważ na blogu tym pojawiało się dotychczas więcej krytyki niż pochwały, proszę bardzo – oto jeden z przykładów, jak można wykorzystywać technologię do wyznawania wiary 🙂

Wyznanie lub nie-wyznanie wiary on-line… czyli co ludzie piszą na forach…

Człowiek kształtuje swoje poglądy opierając się na otaczającym go środowisku – to już jest wiadome nie tylko psychologom. Coraz częściej zauważa się też silny wpływ opiniotwórczy mediów – tego też nie da się zaprzeczyć. Obecnie ludzie wyrażają swoje uczucia chyba coraz częściej i odważniej niż kiedyś. I nie z powodu tego, że kiedyś było inaczej, że „czasy nie pozwalały”. Człowiek teraz czuje się kimś, gdy może pokazać swoje zdanie. Ludzie też często mają to do siebie, że chcą być oryginalni, lubią, gdy ich zdanie jest inne niż wszystkich. Funkcję odkrywania ludzkich poglądów pełnią różnego rodzaju fora internetowe – iście technologiczny wynalazek 😉

Takie „debaty” mają swoje plusy i minusy. Wiadomo, że pisemnie łatwiej jest wyrazić swoje zdanie, ustosunkować się do innego… Ciekawa jestem, czy w ten sam sposób dałoby się poprowadzić realne dyskusje na te wszystkie tematy.

Oczywiście całkiem przypadkowo natknęłam się dziś na dyskusję dotyczącą ocenzurowania jednej z reklam TV, która miała ukazać się przed Świętami. Podobno (może zabrzmi to trochę jak przekazywanie plotki, ale faktycznie nie znalazłam potwierdzenia tych słów) pewna kobieta (nazwana na forum „jakąś dewotą”) zgłosiła sprzeciw wobec reklamy Hoop Coli, w której jako podkład melodyczny wykorzystano kolędę „Hej kolęda, kolęda”. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zakazała emitowania tej reklamy. Spotom dostało się za to, że naruszają chrześcijańskie wartości i kpią z religii. Po ukazaniu się tej decyzji na forach zaczęły się pojawiać wypowiedzi wyrażające oburzenie. Obecnie 90% z blisko 50 tysięcy internautów uznało, że reklama Hoop Coli szanuje uczucia religijne Polaków. Jak widać polityka poprawności politycznej dociera do Polski, ale przede wszystkim coraz więcej do powiedzenia ma nie jednostka, lecz całe społeczeństwo. Jednak problem nie tkwi w samym sprzeciwie wobec usunięcia reklamy. Dyskusja o tym zeszła na temat Kościoła wierzącego, niewierzącego. Zaczęto zastanawiać się czy Polska jest krajem wyznaniowym, czy też świeckim. Następnie czy Kościół to faktycznie 90% Polaków, którzy się tak deklarują… Ktoś napisał: „Nie deklaruje się tylko jest ochrzczonych. To jest właśnie jedna ze sprytnych sztuczek kościoła. Chrzci się małe dzieci i one już należą do kościoła i potem statystyki są jakie są”. Opinia co jedna, to lepsza. W sumie chyba na niejednym forum zwykły temat kończy się takimi „wyznaniami”. Ludzie lubią prowokować. Lubią pokazywać, że są anty-, gdy reszta jest za.

Tak więc technologia pomaga nam w wyrażaniu swoich poglądów, dzieleniu się nimi z innymi, ale też krzywdzi, prowadzi do zaślepienia własnym zdaniem i sprawia, że czujemy się mocni… ale już nie „w gębie”, jak mówi stare powiedzonko, ale mocni w palcach 🙂

Ach, ten przeciętny Kowalski…

Piotr Niedzielski, socjolog z Łodzi, animator Ruchu Światło-Życie, publicysta amator, wielbiciel sportu, w idealny sposób opisuje postrzeganie Kościoła przez przeciętnego Kowalskiego, ukazując wady tego postrzegania. Osobiście zgadzam się z jego opinią. A Ty? Polecam:
http://pinilo.salon24.pl/104906,kosciol-wirtualny-kosciol-realny

A zatem wnioskując:

1) Media ukazują krzywy obraz Kościoła, obraz ten kodowany jest przez Kowalskiego, co powoduje, że mamy krytyczny stosunek do spraw religijnych;

2) Media nie są subiektywne, lecz to przeciętny Kowalski nie chce tworzyć swojej własnej opinii, a przecież kazda opinia musi się opierać na doświadczeniu;

3) Tylko samodzielne poznanie i odkrycie może wytworzyć u ludzi pogląd w miarę odzwierciedlający prawdziwy cel istnienia Kościoła;

4) Kościół katolicki dostosowuje się do potrzeb technologii – to przeciętny Kowalski, poprzez media, próbuje rozpowszechniać, że „Katolik słucha Radia Maryja i czyta <<Nasz Dziennik>>” ( a wystarczy przejrzeć strony duszpasterstw akademickich, pielgrzymek itp., by zobaczyć, jak prężnie Kościół współpracuje z technologią)

5) Współczesny Kościół działa i to NOWOCZEŚNIE działa 🙂

„Wolontariat, ten wspaniały fenomen naszych czasów…”

Dziś chciałabym podzielić się z Wami czymś osobistym. Czymś, co tak jak Jan Paweł II, mogłabym nazwać „fenomenem naszych czasów”…

Piątek wieczór. Pociąg relacji Kołobrzeg-Kraków zatrzymuje się na stacji Warszawa Centralna. Niezliczona ilość miejskich świateł szokuje mnie-zwłaszcza, że stolicę znam tylko z wycieczki szkolnej z czasów podstawówki. Widzę Pałac Kultury i Nauki, Złote Tarasy… Ale to mnie nie interesuje – wsiadam do metra, potem do autobusu i czym prędzej zmierzam na ul. Korowodu 20.

Tam jeszcze nie tłumnie,ale już radośnie. Nie znam NIKOGO, a mam wrażenie, jakbym była u siebie. Jednak można poczuć od razu ten klimat jedności i wspólnego dążenia do celu –  a jakiego celu??

Celem Misyjnego Wolontariatu Don Bosco jest skupienie młodych ludzi, którzy pragną nieść pomoc, poświęcić swój czas i służyć ludziom potrzebującym w kraju i na świecie. Salezjański Ośrodek Misyjny działa nie tylko w Warszawie, ale i w Krakowie oraz w małych grupach lokalnych. Poprzez zaangażowanie najpierw w swoich środowiskach, młodzież przygotowuje się do wielkiego wyzwania, jakim jest wyjazd na misje świeckie do krajów rozwijających się… To piękne dzieło zainicjowane przez Salezjan, warte jest większej uwagi, dlatego zachęcam do lektury strony:

http://wolontariat.salezjanie.pl//index.php?j=1&m=0&o=1

Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o… pieniądze :/

Większość kłótni i sporów międzyludzkich dotyczy pieniędzy. Zazdrościmy sobie nawzajem, że jeden ma ich więcej od drugiego… nie doceniamy tego, co mamy… Może też dlatego ateiści mają negatywny stosunek do Kościoła, bo, jakby nie patrzeć, Kościół stara się jak najlepiej dysponować zasobami pieniężnymi tak, by starczyło na codzienne wydatki oraz na pomoc potrzebującym…

„Zawsze tak było, że biedni garnęli się do kościołów i tam szukali pomocy. Kościół pomaga ubogim i jest to jedna z jego głównych form działalności. Jednocześnie w pewnym sensie wyręcza w ten sposób państwo. Dlatego uważam za słuszne dotowanie tych dzieł. Tym bardziej, że są to najtaniej prowadzone noclegownie, kuchnie dla ubogich, domy opieki czy hospicja. Opierają się one w dużej mierze na wolontariacie, nie ma tam etatów, więc i koszty są znacznie niższe.” – pisze autor internetowego artykułu „Porozmawiajmy o finansach w  Kościele”. I przecież dosłownie KAŻDY może skorzystać z wyżej wymienionych form pomocy. Najlepsze i najtańsze wycieczki szkolne, na jakich dotychczas byłam, opierały się na noclegach np. u Ojców Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej, u Sióstr Salezjanek w Pieszycach… Tam też poznawałam życie ludzi, którzy całkowicie się poświęcili tym najgorzej traktowanym…

Warto też zauważyć, że Kościół normalnie musi płacić podatki. Właśnie m.in. na to przeznaczane są kolekty (a także na ogrzewanie kościoła, wszelkie remonty…) Nie sądźmy więc zbyt pochopnie, jeśli nie znamy struktury działalności Kościołów…

Dla pełnego rozeznania tematu polecam cały artykuł:  http://www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,9,porozmawiajmy-o-finansach-w-kosciele,strona,1.html

Piękne słowo „Caritas”…

„Kościół ze swej natury i misji jest zobowiązany do czynnej miłości bliźniego, a caritas Kościoła stanowi sprawdzian jego autentyczności” – to chyba najtrafniejsze stwierdzenie, jakie nasunęło mi się po przeczytaniu artykułu zatytułowanego „Dlaczego Kościół pomaga ubogim?” zamieszczonego na stronie „Naszego Dziennika” 9.10.2009 r. (polecam przeczytanie całego artykułu : http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20091009&typ=wi&id=wi15.txt )

Każdy człowiek powinien mieć w swojej naturze potrzebę pomagania innym bezinteresownie. Myślę, że instytucje kościelne pomagają nam w zrozumieniu tej naturalnej potrzeby i wprowadzaniu jej w czyn.

Z autopsji jednak wiem, że nie wszyscy mają podobne zdanie. Przykładowo w liceum spotkałam się z negatywnym nastawieniem do organizacji „Caritas”. Jej działalność była wręcz wyśmiewana (właściwie do końca nie wiem, na jakiej podstawie…) A przecież „caritas” to najpiękniejsze słowo, jakie istnieje w ogólnoświatowym słowniku! Przecież to nic innego jak MIŁOŚĆ…

Według Wikipedii Caritas to „w chrześcijańskiej teologii miłość do bliźniego a także do samego Boga, określony rodzaj miłości. Przykładem caritas jest miłość bratnia, podnosząca, wspierająca, akceptująca i udzielająca pomocy (patrz agape). Miłość ta nie wymaga od obdarowywanego poświęceń, ani tego aby obdarowany nią człowiek musiał się odwdzięczać.” Warto też poczytać wyjaśnienie słowa Caritas jako organizacji: http://pl.wikipedia.org/wiki/Caritas_%28organizacja%29 (mnóstwo ciekawych informacji)

Do jednej z obecnych akcji „Caritasu” w Polsce należy pomoc ludności na Ukrainie, gdzie wybuchła epidemia grypy A/H1N1 . Wczoraj, tj. 6 listopada, został wysłany do diecezji lwowskiej transport z lekarstwami o wartości ponad 70 tys. złotych. To wspaniały gest, który, miejmy nadzieję, będzie doceniony i choć w minimalny sposób zapobiegnie rozprzestrzenianiu się wirusa…

Refleksje po 1 listopada…

Była sobota po południu. Sprzątając groby bliskich zmarłych, przysłuchiwałam się toczącym się dookoła mnie rozmowom… „Marian!Nie widzieliśmy się 25 lat i 5 dni!” – zażartował jeden staruszek do drugiego. „Co dziś zrobiłaś na obiad?Bo ja pierogi” – chwali się pewna kobiecina do innej… Następny dzień przebiega podobnie. Ludzie uczestniczą w nabożeństwie z okazji Święta Wszystkich Świętych, ale myślami są gdzieś indziej, ten dzień jest dla nich dniem obserwacji innych, plotkowania…

W tym samym czasie w hospicjach umierają ludzie. Właściwie rzadko kiedy uświadamiamy sobie, że tak jest non stop-zawsze ktoś umiera… Ale 1 listopada szczególnie uświadamia nam, że życie jest kruche, że przemijamy. Jednak nie chodzi o to, by się pogrążać… Właśnie tego dnia trzeba wzbudzić nadzieję, tchnąć życie. Jak? Najlepszym przykładem są chyba wolontariusze z Gdańska i z Gdyni. Zapraszam do lektury poniższego artykułu:

Społeczeństwo technologiczno-informacyjne a społeczeństwo wierzące

Zapewne przyznacie mi rację, że dzisiejsze społeczeństwo wykorzystuje technologię informacyjną prawie w każdej dziedzinie, nie tylko nauki. Internet jest zbiorem (niekiedy nawet <<śmietnikiem>>, co zauważył nasz pan Profesor od etyki) wiadomości, poglądów, racji… Często są to oszczerstwa, skierowane w kierunku niewinnych. Mój blog powstał szczególnie dla tych, którzy widzą tylko negatywne strony Kościoła. Fakt, takowe są, bo nic na ziemi nie jest idealne. Na tej stronie chciałabym jednak pokazać, jak wiele Kościół czyni dla ludzi. Bo chyba zgodzicie się, że jest to wsparcie nie tylko dla ducha, ale także dla ciała (mam tu na myśli pomoc ludziom ubogim, chorym, potrzebującym). A warto też zauważyć, że dziś Kościół dostosowuje się do technologii, często za pośrednictwem Internetu organizuje różnorakie akcje itp.Liczę na ciekawe wypowiedzi, sugestie…